Start kariery » Biznes » Start-up może być najmiliszą przygodą w życiu zawodowym – WYWIAD
Biznes

Start-up może być najmiliszą przygodą w życiu zawodowym – WYWIAD

Z Wojciechem Grzeskowiakiem, twórcą start-upu kwit.pl rozmawiamy o tym, czy warto zrezygnować z bezpiecznej kariery w korporacji i zająć się realizacją własnych pomysłów na biznes.

Słowo „start-up” robi obecnie zawrotną karierę . Co tak naprawdę oznacza to pojęcie?

wojciech grześkowiakDefinicji start-upu jest wiele. Najprościej rzecz ujmując start-up to rodzaj przedsięwzięcia, często na rynku nowych technologii, które działa w warunkach skrajnej niepewności i nastawione jest na rozwiązanie konkretnego problemu, przy jednoczesnej monetyzacji tego rozwiązania (tj. zarabianiu na nim). Warto zauważyć, że start-up choć kojarzy się z osobną firmą, to wcale nie musi w ten sposób funkcjonować. Start-upy mogą również działać wewnątrz korporacji.

Domyślam się, że podstawowym problemem start-upów jest ich finansowanie. W jaki sposób można w Polsce uzyskać środki na rozwinięcie swojego pomysłu w biznes?

Na początek warto wspomnieć, że nie każdy start-up wymaga finansowania na samym starcie. Często z początku wystarczy mieć grupę ludzi zaangażowanych w dany projekt, którym się najzwyczajniej chce wspólnie coś zrobić. Kiedy rezultat naszych prac przybiera już taką formę, że widzimy, że to „działa”, rozumiane przez „zarabia”, wtedy warto zastanowić się czy nie zdobyć odpowiedniego finansowania, które pozwoli zespołowi zająć się start-upem w pełnym wymiarze pracy.

Sposobów na zdobycie finansowania jest kilka:

– konkursy dla start-upów – jest ich co raz więcej, przedstawiając własny projekt innym zbiera się przy okazji mnóstwo opinii, nie zawsze pozytywnych, które pozwolą pokierować projektem w odpowiednią stronę, a przy okazji można wygrać nagrodę pienieżną. Nagrody są zazwyczaj skromne, jak na koszty utrzymania firmy, ale wygrywając w konkursie, często poznaje się odpowiednich ludzi, którzy mogą zaoferować więcej

– projekty unijne – rusza nowa perspektywa 2014-2020, wiec możliwości jest całkiem sporo, zaczynając od finansowań zwrotnych, na zasadzie pożyczki (oprocentowanej lub nie), lub bezzwrotnych na zasadach refundacji tj. wydajemy pieniądze z naszej kieszeni, a Unia zwraca nam np 70% kosztów

– fundusze Venture Capital – mamy ich już w Polsce całkiem sporo, każdy taki fundusz ma odpowiedni proces do zgłaszania projektów, często wystarczy wypełnić formularz na stronie internetowej

– aniołowie biznesu – prywatni przedsiębiorcy, którzy finansują start-upy prosto ze swojej kieszeni, czasem sami ogłaszają się w sieci, częściej trzeba być po prostu poleconym przez kogoś, dlatego warto brać udział we wszystkich wydarzeniach start-upowych i rozpowiadać o swoim pomyśle jak największej liczbie osób.

Na jakie problemy napotykają w Polsce startupowcy?

Nie powiem nic odkrywczego. Największym problemem start-upowców jest sposób monetyzacji ich biznesu. Patrzymy na zachód i myślimy sobie, skoro tam sprzedaje się firmy za $1 mld, które jeszcze nic na siebie nie zarobiły, to możemy zrobić to samo w Polsce. I fakt, jeśli masz biznes w sieci, który astronomicznie rośnie, to nie musisz przejmować się przychodami. Jednak takich facebooków, instagramów, snapchatów jest bardzo, bardzo mało. Każdy start-upowiec powinien myśleć o tym, jak zarabiać na swoim biznesie już od pierwszego dnia.

Na świecie dziennie powstaje tysiące startupów, tylko promil z nich ma szansę na sukces. Czy mimo wszystko warto próbować?

Trzeba się zastanowić, czego się będzie bardziej żałowało, tego, że się nie spróbowało, czy tego, że się spróbowało i się nie udało. Próbować zawsze warto. Jak to kiedyś, ktoś mądry powiedział: Nie ma porażek, jest tylko informacja zwrotna. Jeśli z każdego naszego niepowodzenia, wyprowadzimy odpowiednie wnioski, to w końcu się kiedyś uda. Ważne, aby nie popełniać tych samych błędów ponownie. Start-up to również przygoda, często być może najmilsza w pracy zawodowej.

Zrezygnował Pan z kariery w Google i zajął się autorskim pomysłem – kwit.pl. Czy z perspektywy czasu było warto?

Zrezygnowałem z pracy w korporacji, gdzie otrzymywałem na prawdę dobre pieniądze, na rzecz realizacji pomysłu, który nie zarabiał wtedy ani złotówki. W między czasie odrzuciłem ofertę Google, a teraz odesłałem rekruterów z Facebooka. Można to posumować jednym zdaniem: Nie opłacało się, ale było warto. Mam 28 lat i jeszcze mnóstwo czasu przed sobą, od pieniędzy ważniejsza jest teraz chęć samorealizacji i spełniania własnych marzeń, a takim było posiadanie własnej firmy.

Jakie są Pana plany na przyszłość? Rozwój kwit.pl czy zaangażowanie się w nowy pomysł?

Kwit i cały ekosystem jaki wokół niego zbudowaliśmy jest nadal numerem na mojej liście zawodowych priorytetów. Chcemy być liderem jeśli chodzi o dostarczanie rozwiązań dla rynku e-FMCG, a że jesteśmy też jednymi z nielicznych, którzy weszli w tą branże, cel jest w naszym zasięgu. Na boku hobbistycznie realizuję też inne swoje małe projekty: organizuje kursy z programowania (http://www.kurs-html.pl), prowadzę bloga (http://blog.fones.pl), tworzę serwis z mobilnymi ankietami (http://www.askmeqr.com), a niedługo do tej listy dopiszą się jeszcze 2 nowe pozycje. Mam dziesiątki pomysłów na minutę, skrupulatnie je zapisuje i staram się od czasu do czasu coś nowego zrealizować.

Wojciech Grześkowiak – absolwent Politechniki Warszawskiej i Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Magister inżynier informatyki, od lat związany z branżą internetową. Doświadczenie zdobywał jako pracownik laboratorium BRAMA na Politechnice Warszawskiej oraz w Dziale Badań i Rozwoju Samsung Electronics Polska, gdzie kierował zespołem programistów biorących udział w międzynarodowych projektach informatycznych. W 2012 roku zakończył współpracę z firmą Samsung i otworzył własną firmę SavingCloud, która specjalizuje się w monitoringu internetowego rynku FMCG. W międzyczasie zrezygnował z pracy w Google i Facebook, aby aby spełniać swoje marzenia, realizować pasje i rozwijać swoją drugą firmę consultingowo-szkoleniową Fones Software.

 

Dodaj komentarz

Kliknij, by dodać komentarz