Z Sebastianem „Białym” Białkiem raperem, finalistą programu Must Be The Music o początkach kariery, motywacji do działania i nowej płycie rozmawia Jakub Krzywolak.
Po dwóch latach, nadal sporo osób kojarzy Cię z Must Be The Music i Twoją walką o synka. Wtedy pierwszy raz pokazałeś się szerszej publiczności, ale nie wszyscy wiedzą, że miałeś już za sobą 12 lat przygody z rapem. Jak wyglądały Twoje początki?
Jak wszystkich młodych artystów – były ciężkie. W większości wszędzie dojeżdżałem na własny koszt, praktycznie zawsze grałem za darmo, były wyjątki gdzie zarobiłem tylko 300 złotych. Pchałem się na masowe imprezy plenerowe, musiałem się dużo uprości w urzędach miasta czy domach kultury. Przypominam że były to czasy kiedy rap był często odbierany jak podmuzyka, gatunek słabszy i niezasługujący na uwagę. Później zacząłem jeździć na bitwy freestylowe, grać supporty przed znanymi polskimi raperami, aż w końcu jak sam dobrze wiesz przyszedł czas na talent show.
Jak mówisz nie były to łatwe lata, nie zawsze byłeś dobrze odbierany, rozpadł Ci się związek, skąd brałeś motywację do działania? Mimo wszystko nagrałeś trzy nieoficjalne płyty.
Mój kochany syn jest dla mnie największą motywacją, tylko dla niego jestem w stanie znieść swoje największe problemy. Nagrałem nieoficjalne płyty plus nieoficjalne nagrania które błąkają się w internecie… ale przyznam Ci się że nie mogę ich słuchać. Słyszę w nich wiele błędów, mam też teraz inny światopogląd niż wtedy kiedy miałem 13 lat.
Wtedy też nie było z Tobą jeszcze synka. Co dawało Ci energię by mimo porażek nadal kontynuować przygodę z rapem? Marzenia o karierze?
Nie o karierze, to były marzenia o tym abym został usłyszany i doceniony. Chciałem też aby z moim bólem mogła utożsamiać się większość.
W końcu jednak przyszedł talent show Polsatu i wszystko zaczęło się układać. Pomógł Ci w walce o kontakty z synem i chyba mocno przyspieszył Twoją karierę.
Tak to prawda.
Spis treści
Sądzisz, że bez MBTM nie byłbyś teraz gdzie jesteś?
Byłbym, bo jestem strasznie uparty i zdeterminowany. Już przed programem wiedziałem że w końcu przyjdzie czas kiedy usłyszy o mnie cała Polska, po prostu w to wierzyłem i marzyłem o tym, chciałem móc dzielić się swoimi emocjami z innymi.
Jest wiele osób utalentowanych, które nie wiedzą czy zdecydować się na występ w telewizyjnym konkursie talentów. Doradzałbyś im spróbować?
Jeżeli wierzą w siebie to jak najbardziej. Nawet gdy nie przejdą castingu niech próbują dalej. Jeśli docenia ich muzykę chociaż jedna osoba niech robią tę muzykę dla tej jednej osoby. Mi zawsze chodziło, aby to moja muzyka była sławna, nie ja, moi najbliżsi doskonale wiedza że nienawidzę bycia rozpoznawalnym. Jeżeli ktoś chce być tylko sławny a nie kocha muzyki, ludzie to wyczują, mają już dość kłamstw w mediach. Rap to jedyna forma przekazu gdzie wręcz zakazana jest sztuczność.
Nienawidzisz rozpoznawalności? Fani nie są dla Ciebie wsparciem?
Oczywiście że są, dają jeszcze większą motywację bym robił dalej to co robię. Kocham rap, ale nie bycie rozpoznawalnym, cały czas powtarzam że mi chodzi tylko o muzykę i sposób wyrażania samego siebie. Wiem że może wydawać się to dziwne, zwłaszcza że ci co śledzą moją drogę muzyczną wiedzą, że brałem też udział w przedsięwzięciach, które nie są z nią związane a przynoszą duży rozgłos. Chociażby sesja dla CKM, ale w tym wywiadzie rozmawialiśmy głównie o muzyce, mimo iż moja sesja zdjęciowa była kompletnie z innej bajki.
Rozmawiałem z Tobą prawie dwa lata temu po Wielkim Koncercie Charytatywnym w Brzeszczach, zapowiadałeś wtedy swój pierwszy legalny album na 2013 r. Mamy końcówkę 2014, a płyty jak nie było tak nie ma. Na jakim etapie jesteś?
Brakuje mi jeszcze trzech utworów, czekam na obiecane mi brakujące podkłady od mocnych producentów oraz na gościnne zwrotki innych artystów których na ten moment nie chcę zdradzać.
Lubisz nagrywać kawałki z innymi artystami. Przygotowałeś już utwory z młodą Kamilą Krzempek czy raperką TES. Ostatnio zdradziłeś, że przy płycie współpracowałeś z Marcinem Kindlą, a w jednym kawałku pojawi się Liroy.
Tak, zarapowałem gościnnie na płycie Kamili oraz nagrałem spontaniczny numer z TES. Uważam, że utwór z Marcinem Kindlą to jeden z najmocniejszych utworów na mojej płycie. Kawałek z Liroyem jest dokładnie taki jaki sobie wymarzyłem, stary dobry scyzoryk, moje nieprzewidywalne flow plus agresja Liroya w tekstach – myślę że takie połączenie będzie bardzo ciekawe.
Uchylisz rąbka tajemnicy o czym będzie utwór z Liroyem?
Nie (śmiech). Ale zapewniam Ciebie że od razu poznasz że Liroy maczał palce przy podkładzie.
W ogóle powiedz jak to jest nagrywać z kimś na kogo kawałkach się wychowałeś?
Nie umiem tego opisać, czuje się jakbym miał dziesięć lat – dokładnie wtedy jak o tym marzyłem.
Zdradź nam kilka szczegółów o Twoim krążku. Często powtarzasz, że lubisz eksperymentować i chcesz swobodnie pływać po różnych rodzajach rapu. To znaczy, że możemy spodziewać się sporo różnorodności?
Dokładnie, każdy utwór będzie się różnił od siebie, ale będą one tworzyć jedną spójną całość albumu. Nie tylko różnica będzie polegała na muzyce, ale znacząca różnica będzie w tekstach, w sposobie układania rymów oraz w sposobie rapowania.
Do kogo adresowana jest płyta, bardziej do fanów Białego sprzed MBTM czy Białego z „Tej chwili”?
Myślałem o tym dużo, dlatego napisałem album w taki sposób że jest adresowana i do tych i do tych.
Dlaczego każesz tak długo czekać swoim fanom?
Chociażby dlatego że ja muszę coś przeżyć żeby o czymś pisać. Nie chciałem zrobić tego na szybko. Wiem, że większość tak robi po programach typu talent show, ja jednak chciałem wzmocnić swoje umiejętności, przemyśleć to co chce przekazać w pierwszym albumie, pokazać słuchaczowi że nie na darmo wysłał na mnie swojego esemesa. Singiel „Ta Chwila” zbiera dobre opinie, był wysoko na listach w radiach oraz programach muzycznych emitowanych w telewizji. Mało kto wie, że ten singiel był utworem demo dla wytwórni Universal Music Polska, po którym podpisali ze mną kontrakt.
Będzie jeszcze jeden singiel promujący płytę?
Tak. Planuje też zrobić kilka klipów do moich utworów z płyty.
Kiedy możemy spodziewać się krążka?
Późną jesienią.
Gdy myślisz „Biały za pięć lat” to co widzisz? Będziesz miał wtedy prawię trzydziestkę na karku 😉
Wiem, nie musisz mi o tym przypominać (śmiech). A tak serio to nie myślałem nigdy o tym, może zapuszczę wąsa (śmiech).
Dodaj komentarz