Start kariery » Biznes » Jakiego klienta nie lubią tłumacze?
Biznes

Jakiego klienta nie lubią tłumacze?

Lubimy klientów konkretnych, wiedzących czego oczekują od tłumacza angielskiego. Nie lubimy klientów niezdecydowanych i zmieniających zdanie.

Powyższe cechy najczęściej ujawniają się już na samym początku potencjalnej współpracy. Zdarza się, że klient jeszcze nie wie, czy będzie potrzebować tłumaczenia na angielski dokumentacji medycznej, ale na wszelki wypadek woli sprawdzić ile to kosztuje i jakie są terminy. Oczywiście taka przezorność to nic złego, ale w przypadku kiedy jesteśmy zasypani 30 linkami do dokumentów, których sama wycena zajmuje naprawdę dużo czasu, wolelibyśmy rozmawiać z osobą, której dane tłumaczenie na angielski jest potrzebne, a nie z klientem, który nie wie, czy danym zleceniem jest w ogóle zainteresowany.

Każdy tłumacz angielskiego spotkał się w swojej praktyce z sytuacją, że przyjął zlecenie, wpisał je w swój grafik… a klient się rozmyślił i zrezygnował. Różne mogą być powody takiej decyzji. Czasami nasz zleceniodawca, np. agencja reklamowa, realizowała projekt, którego częścią było tłumaczenie na angielski i z jakiegoś powodu jej klient wycofał się z dalszej współpracy. Może też być tak, że kancelaria notarialna zleciła tłumaczenie umowy na angielski, której strona niespodziewanie zrezygnowała. Albo też tak, że tłumaczenie dokumentacji medycznej stało się nieaktualne ponieważ zmianie uległy okoliczności przeprowadzenia zabiegu medycznego za granicą. Takie sytuacje mogą mieć miejsce i takie sytuacje rozumiemy. Jednak często ‘wina’ leży po stronie samego zleceniodawcy, który nie przemyślał swojej decyzji, zmienia zdanie ponieważ np. wycena, już po jej akceptacji, przekracza jego budżet lub wykazuje się ogólną niefrasobliwością i nie traktuje drugiej strony jak partnera. I takich klientów nie lubimy.

Zlecenia tłumaczenia z angielskiego lub na angielski z reguły należą do jednej z przedstawionych poniżej grup specjalizacji, które dodatkowo różnią się od siebie potencjalnymi, niepożądanymi ‘niespodziankami’ charakterystycznymi dla danego obszaru językowego.

Tłumaczenia techniczne

Każdy tłumacz angielskiego podczas realizacji tłumaczenia instrukcji obsługi czy katalogu zetknął się z przykładowymi zrzutami ekranu ilustrującymi działanie danej aplikacji czy funkcji. Takie zrzuty jako oryginalne przykłady nie podlegają tłumaczeniu, ale zdarzają się klienci, którzy mają odmienne zdanie i informują o tym tłumacza już po realizacji zlecenia. Wtedy najczęściej wykonujemy tłumaczenie jednej grafiki, żeby pokazać, że takie zadanie wprowadza więcej chaosu niż pożytku.

Tłumaczenia umów

Tłumaczenia umów na angielski są często zlecane ‘po raz kolejny’ przez stałych klientów. Czasami zleceniodawca nie jest zainteresowany przekładem całego dokumentu, ale oczekuje od tłumacza wyszukania i przełożenia różnic pomiędzy wcześniejszą, już przetłumaczoną wersją a umową bieżącą. Od kilku lat nie przyjmujemy tego typu zleceń (możemy oczywiście przetłumaczyć pojedyncze zdania, które wskaże klient) ponieważ coś, co miało być ‘zabiegiem kosmetycznym’ okazuje się głęboką ingerencją w tekst i tak naprawdę lepiej dla wszystkich przetłumaczyć taki dokument od początku do końca.

Tłumaczenia naukowe

Problemy z tym obszarem zleceń najczęściej nie dotyczą tłumaczenia sensu stricte, ale korekt. Czasami autorzy publikacji naukowych samodzielnie tłumaczą swoje prace na angielski a później zlecają ich korektę przez tłumacza. Bardzo często wersja w języku polskim nie istnieje, ponieważ autor od razu napisał pracę w języku obcym lub po prostu nie jest dostępna. Tłumacz porusza się wtedy po wersji angielskiej nieco intuicyjnie i chociaż korekta gramatyki czy składni nie jest szczególnym wyzwaniem, to weryfikacja od strony merytorycznej bez wglądu w tekst wyjściowy (tj. polską wersję) może nie przynieść efektu satysfakcjonującego zleceniodawcę.

Tłumaczenia medyczne

W przypadku tłumaczeń medycznych pewnym problemem jest rozbieżność między tym co oferujemy a oczekiwaniami klientów, którzy ostatecznie mogą nas postrzegać jako niechętnych do współpracy. Zdarza się, że podczas wyceny tłumaczenia dokumentacji medycznej lub kiedy realizujemy już tłumaczenie klient zasypuje nas pytaniami o zagadnienia wykraczające poza naszą wiedzę i kompetencje. Na przykład pytaniami odnośnie przebiegu zabiegu, interpretacji wyniku czy wyboru ośrodka terapeutycznego. Klient, który oczekuje tego typu informacji jest niepocieszony, że nie chcemy pomóc, bo słyszał, że znajoma takie informacje dostała od ‘swojego tłumacza’. No cóż, widocznie trafiła na kogoś bardziej kompetentnego…

Dodaj komentarz

Kliknij, by dodać komentarz